sobota, 8 lutego 2020

Wydanie książki "POD PŁASZCZEM MARYI" kto może niech wspomoże bym wydał ją.

Witam serdecznie!
Potrzebuję dużych środków na wydanie książki autobiograficznej pod tytułem POD PŁASZCZEM MARYI.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie ksiazka-34390839.jpg

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie nowenna_pompejanska_rozaniec.png

Jest ona już w momencie końcowym do wydania książki, teraz tylko drukarnia i jej sprzedaż.
Potrzebuję środków na jej drukowanie i łamanie.
Teraz tylko to zrobię i mogę wydać książkę.
Książka to moje przeżycia, życie, i własne refleksje.
Sami nie jesteśmy wstanie wydać tej książki bo sami potrzebujemy pomocy na leki, leczenie, jedzenie i dietę.
Teraz chcę wydać ok 200 sztuk książki, a także wydać kolejne i dlatego potrzebuję i na kolejne wtedy książki.
Jak ktoś zechce więcej pomocy udzielić będę wdzięczny.
Trzeba zebrać środki na okładkę i jej wydanie wraz z tekstem.
Tutaj kilka cytatów z książki




‘’Kochaj bliźniego swego jak siebie samego’’-- taka płynie z tego nauka, ale jak pokazuje życie, nie jest to takie proste. Niełatwo jest kochać każdego bliźniego, w dodatku miłością tak wielką jak miłość własna. Niełatwo jest kochać, a jeszcze trudniej wybaczać, a przecież wybaczanie jest nierozerwalnie związane z miłością. Umiejętność wybaczania to bardzo trudna sztuka. Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś, że ‘’Ojcze nasz’’ to najtrudniejsza modlitwa, bo wypowiadamy w niej słowa ‘’odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...’’

Chciałbym tę książeczkę poświęcić właśnie wybaczaniu… Mam wiele do wybaczenia nie tylko innym, ale także samemu sobie. Życie mnie nie rozpieszczało i kiedy dziś, z perspektywy swoich 43 lat spoglądam w przeszłość, to mam świadomość, że nie poradziłbym sobie, gdyby nie opieka Najwyższego i Tej ‘’co Jasnej broni Częstochowy’’… kolejne Swoje słowa kieruję przede wszystkim do młodych ludzi, którzy czują się zagubieni, nieszczęśliwi lub skrzywdzeni przez los. Chcę im powiedzieć, że nawet najbardziej pokręcone życiowe ścieżki da się wyprostować i każdy błąd da się naprawić, jeśli zawierzymy Bogu i Matce Najświętszej. Trzeba tylko chcieć i czekać na Znak, na’ ’dotknięcie’’ Pana Boga, bo każdy z nas tego doświadcza, tylko nie każdy chce z tego ‘’dotknięcia’’ skorzystać Jeśli wszystko powierzy się Bogu, to można żyć nawet wtedy, gdy życie wydaje się niemożliwe.

Postanowiłem przyjść na świat 9 maja 1977r Moi rodzice mieszkali na wsi, w Maksymilianowie na Kielecczyźnie, gdzie był tylko jeden telefon, u sołtysa. Dlatego też, kiedy moja Mama zaczęła mnie rodzić, Tata pobiegł do Niego, żeby zadzwonić po pogotowie. Tego dnia było akurat komunistyczne święto, tzw. Dzień Zwycięstwa i być może dlatego pogotowie przyjechało z dużym opóźnieniem. Przyjechało w momencie, gdy ja swoim głośnym krzykiem i płaczem oznajmiałem wszystkim, że jestem i że ze mną jest wszystko w porządku.

Tak zaczęło się moje życie i moje trudne dzieciństwo. Odkąd sięgam pamięcią, w moim domu rodzinnym każdego dnia czaił się strach. Co się wydarzy wieczorem, kiedy wróci ojciec? Kogo będzie bił i jak mocno? Ja bałem się nie tyle bicia, co krzyków, wyzwisk, poniżania. Złe słowo bardziej mnie bolało, niż ojcowska pięść. Jak każde dziecko potrzebowałem miłości, a nikt mi jej nie okazywał, W II klasie zaczęły się też przygotowania do Pierwszej Komunii Św.. Przyjmowałem to dość obojętnie. Nie znałem jeszcze wtedy drogi do Pana Boga, bo nikt mi jej nie wskazał. Nigdy w domu nie rozmawialiśmy na temat religii i wiary.

Kiedy zacząłem uczęszczać do Szkoły Podstawowej im. J. Samsonowicza w Magoniach mieliśmy wprawdzie lekcje religii w prywatnym mieszkaniu, ale ksiądz uczył nas wtedy podstawowych modlitw i piosenek religijnych i nie miał czasu na rozmowy o Bogu. Ja wiedziałem, że jest jakiś Bóg- Ojciec, ale bałem się go, bo kojarzyłem go sobie z moim ojcem- pijakiem. Myślałem, że jest tak samo groźny jak on. Żadną pociechą nie był dla mnie również Jezus wiszący na krzyżu. Byłem przekonany, że jest tak samo nieszczęśliwy jak ja, więc nie może mi pomóc. Poza tym, nie wiem dlaczego, ale w dzieciństwie uważałem, że Jezus był Polakiem i to go w moich oczach czyniło jeszcze bardziej bezsilnym i bezradnym wobec mojego nieszczęścia .Jedynie Matka Boska była mi od najwcześniejszego dzieciństwa bardzo bliska. Utożsamiałem ją z moją własną Mamą. Zastanawiałem się tylko, dlaczego ma poranioną twarz? Czy Ją też ktoś bił tak jak moją Mamę? Nie śmiałem jednak nikogo o to pytać, nawet księdza. Pokochałem dziecięcą miłością Maryję, ale nie mogłem pokochać Jej Syna, Jezusa Chrystusa ani tym bardziej dwóch innych Osób Boskich; Boga-Ojca i Ducha Świętego. Wciąż się ich bałem. I nie zmieniła tego nawet Pierwsza Komunia Święta, ani tym bardziej Pierwsza Spowiedź, która była zupełnie nieudana.

W 1991r wydarzyło się coś, co zupełnie zmieniło moje życie. Sakrament Bierzmowania przyjmowałem o wiele bardziej świadomie niż Pierwszą Komunię św. Byłem już pogodzony z Panem Bogiem, całym sercem kochałem Jezusa Chrystusa i jego Matkę, toteż bardzo mocno przeżywałem całą uroczystość a przede wszystkim sam moment bierzmowania. Dotyk ręki biskupa odczułem jako kolejne’ ’dotknięcie Pana Boga. Po maturze zacząłem się zastanawiać nad dalszym kierunkiem kształcenia. Rozważałem dwie opcje; studia wyższe i szkoła policealne, ale zanim się zdecydowałem, wojsko się o mnie upomniało. Pewnego razu, wiosną 1999r spotkałem swoją kuzynkę Małgorzatę, z którą zacząłem rozmawiać o swoich problemach i o swoim pogmatwanym życiu. Wtedy Małgorzata powiedziała mi; --Norbert, obudź się! Już rok temu powinieneś wstąpić do seminarium. Przecież Ty masz powołanie. Ja to wiem. Wiem też, że jak się już zdecydujesz, to Twoje przygnębienie minie. Zobaczysz piękny świat i poczujesz radość bycia częścią tego świata. Posłuchałem tej rady, a dziś wiem, że to nie ona mówiła, tylko Duch Święty przemówił przez nią, bo ja nagle wszystko zrozumiałem i wiedziałem, co mam robić Nie miałem już żadnych wątpliwości. W maju 1999r pojechałem z księdzem wikarym z naszej parafii do Radomia i złożyłem dokumenty d Wyższego Seminarium Duchownego.
A potem??? cd....
To koniec cytatów....

resztę w książce...
Potrzebuję pomocy od Was Drodzy. Pozdrawiam Norbert
mój pełny adres Norbert Mendyk Dragany 109 23-145 Wysokie
Podam też mój numer rachunku dla wszystkich z Polski i zagranicy
Nr rachunku dla Polaków
40 1320 1537 4335 2100 3000 0001
dane
Norbert Mendyk
Dragany
Dla wpłat zagranicznych to
SWIFT/BIC: POCZPLP4
IBAN: PL40132015374335210030000001
Bank Pocztowy S.A.
ul. Jagiellońska 17 85-959 Bydgoszcz
mój pełny adres
Norbert Mendyk
Dragany 109
23-145 Wysokie
e mail mendykn1@gmail.com
Proszę na e mail pisać ile Państwo chcą ksiązek, i na jaki adres wysłać, opłaty za książkę na konto które widnieje wyżej, wydruk i wydanie książki w okresie pierwszej połowy marca lub wcześniej, dlatego proszę pisać ile sztuk dla kogo ja w odpowiedzi napiszę wszelkie dane do przelewu koszt książki będzie w cenie od 19,99 do 27 złoych według opłat które poniosę za książkę, ale każda opłata będzie dla mnie ważna, bo będzie powodowała że będę miał finanse na wydruk nowej książki.
Kto wpłaci około 300 złotych na tą moją prośbę otrzyma 2 książki z autografem, za darmo i będzie mógł kogoś obdarować drugą książką.
Jest to taki prezent ode mnie dla darczyńców.
Osoby, które mi pomogą wydać tę książkę w drugiej edycji czyli druga część książki, będą ujęci w rozdziale DARCZYŃCY z imienia i nazwisko po wyrażeniu zgody RODO, będą wpisani w rozdziale.
także, kto zechce i może, może do nas wysyłać wszelkie materiały religijne i np. wszelkie książki, mapy miejsc na całym świecie bo je też potrzebujemy, do naszej Katolickiej Biblioteki Maryjnej, i materiały turystyczne, wszystko przyjmujemy, kto zechce niech pomoże.
Dziękujemy....




Dziękuję Thank you

Przyszła mi teraz myśl by do Was kolejny raz napisać. tak więc jestem na antybiotyku, bowiem mam problemy z nerkami, bolą mnie i trudn...