niedziela, 16 lutego 2020

Dusze w czyśćcu potrzebują naszych modlitw Souls in Purgatory need our prayers

  Witam serdecznie!!
wczoraj gdy skończyłem pisać na godzinę położyłem się, bo byłem zmęczony, miałem nie dużą gorączkę i bóle nerki...
nie ma czym martwić się...

dziś nadal jest ból tylko zamiast gorączki to było rano osłabienie...

teraz zmierzę temperaturę i zobaczę jak jest...

 Teraz chciałem napisać o miłości bliźniego, do tego który żyje, obok nas i tego który już jest po drugiej stronie..
miłość bliźniego, łatwe słowa trudne do zrealizowania...


ile razy ktoś nam zawinił, a my musimy go kochać, ale modlitwą i wiarą, miłością, jedną z cnót, możemy tego dokonać...

przebaczajmy sobie wzajemnie...

bo tak okażemy miłość...

proszę Was o modlitwę, za bliskich, przyjaciół, nieprzyjaciół, za grzeszników, za cały świat...

módlmy się za tych co jeszcze żyją, módlmy się za siebie...

ofiarowujmy wszystko co nas spotyka za tych, którzy cierpią, chorują, są blisko i daleko od nas.. módlmy się za wszystkich..

Ostatnio pisałem o duszyczkach w czyśćcu cierpiących... to właśnie są nasi bliźni którzy, już odeszli z tego świata i potrzebują modlitw...

są to nasi bliscy, dalsi znajomi, i obcy ludzie...

módlmy się, bo może modlimy się za kogoś kogo kochaliśmy...

modlitwa jest wielka...
 

   Ja będę Was prosił o modlitwę Różańcem Św. oraz modlitwę nim Różańcem, za duszyczki w czyśćcu cierpiące....

będę Was prosił o modlitwę, Nowenną Pompejańską i byście swoje cierpienia ofiarowywali za konających i zmarłych, a One duszyczki, oddadzą wam o wiele więcej..
jak wcześniej, w innym poście pisałem te dusze dla siebie nic nie mogą zrobić, ale my bardzo wiele możemy..

módlmy się za nie, cudowną modlitwą Różańcem, a Maryja za zgodą Jezusa, będzie za każdym razem zabierała wiele duszyczek, a Wy będziecie mieli orędowników w Niebie, i gdy będziecie odchodzili z tego świata, przyjdą po Was....


Ja w to wierzę i tak się modlę za nie....

modlitwa...

Akt ofiarowania w intencji zmarłych cierpiących w czyśćcu
Panie Jezu, Odkupicielu świata, w zjednoczeniu z Twoją Ofiarą Krzyżową, uobecnianą w każdej Eucharystii, ofiaruję Ojcu Przedwiecznemu, przez ręce Matki Miłosierdzia, wszystkie wartości zadośćuczynne moich modlitw i uczynków, radości, trudów i cierpień w intencji zmarłych cierpiących w czyśćcu, prosząc Cię o przyspieszenie ich wejścia do chwały nieba, gdzie będą Cię chwalić i błogosławić na wieki. Amen...


Ojcze nasz… (1 raz)
Zdrowaś Maryjo… (1 raz)
Wieczny odpoczynek… (3 razy)


Doświadczenie czyśćca w życiu bł. Anny Katarzyny Emmerich


Błogosławiona Katarzyna (1774 – 1824) codziennie modliła się za dusze cierpiące w czyśćcu, nakładała na siebie różne pokuty, ofiarowała za nie posty, umartwienia i dobre uczynki. Nie mogła zrozumieć, dlaczego ludzie są tak nieczuli i obojętni na cierpienia tych dusz.
„Tej nocy mój Anioł Stróż zaprowadził mnie do czyśćca – relacjonowała Błogosławiona. Straszne to miejsce! Widziałam dusze pogrążone w ciemnościach. Były o...ne zgromadzone razem, ale nie miały ze sobą żadnego kontaktu. (…) Chodziłam od jednej do drugiej i starałam się je pocieszyć. I nieustannie modliłam się za nie”.
Objawienie czyśćca przytoczone wyżej miało miejsce cztery lata przed śmiercią bł. Anny Katarzyny Emmerich. Była to noc 2 listopada, w czasie której Błogosławiona widziała dusze cierpiące straszne zimno, stojące pośrodku ognia, odczuwające wielkie pragnienie i takie, które odczuwały wszystkie te cierpienia jednocześnie. Podczas modlitwy za te dusze – a były tam również dusze jej znajome – mogła widzieć, jak wiele z nich jest uwalnianych od tej kary. Tak pisze o nich: „Z niewymowną radością ulatywały one do miejsca lżejszych kar, a dusze, które już tam przebywały, przyjmowały je radośnie. Miejsce to przypominało obszerny ogród, w którym rosły drzewa, owoce i kwiaty. Wszystko to jednak było bez blasku, bez życia. Otaczało mnie zewsząd mnóstwo dusz”.
Błogosławiona Katarzyna mówiła nieraz: „To niedobrze, że ludzie tak szybko zapominają o zmarłych, że tak mało ich wspierają. Te biedne dusze nie są w stanie same sobie pomóc. Tylko my możemy im tę pomoc ofiarować – cierpiąc za nie, zwyciężając nasze namiętności, ćwicząc się w pokorze i przebaczeniu, cierpliwie znosząc wady innych ludzi. Tę naszą pomoc można przyrównać do szklanki chłodnej wody, którą podajemy umierającemu z pragnienia”.
s. Anna Czajkowska WDC, s. Irena Złotkowska WDC

świadectwo do utwierdzenia nas, byśmy o zmarłych pamiętali

 Dusze czyśćcowe wyproszą wszystko.

Od kilku lat regularnie praktykuję również modlitwę za umierających, która jest niezwykle miłą Panu Bogu. Nie jest istotne, czy znamy tego umierającego czy jest to dla nas ktoś z drugiego końca świata. Śmierć dla człowieka, nawet wierzącego, jest momentem szczególnym w życiu. Codziennie umiera wiele osób, które przez całe swoje życie nigdy nie myślały o Panu Bogu albo które z Nim walczyły. To właśnie w momencie śmierci dokonuje się decydując...y wybór człowieka co do wieczności.
Nie zapominajmy więc o umierających, nie szczędźmy im pomocy i modlitwy, a oni z całą pewnością nie będą o nas zapominać po przekroczeniu progu śmierci. To właśnie w jednym z artykułów w numerze 4-2004 Miłujcie się! była mowa o obecności przy naszej śmierci tych, którym pomogliśmy w zbawieniu, bez względu na to, czy ich kiedykolwiek spotkaliśmy, czy może nigdy nie mieliśmy z nimi bezpośredniego kontaktu.
Praktykując modlitwę za umierających, w szczególności za zatwardziałych grzeszników, musimy jednak okazać wiele czujności, szatan bowiem szuka zemsty. Rzeczywiście zachowuje się jak „ryczący lew”, bo w tym decydującym momencie, z powodu nawrócenia grzesznika traci łup, nad którym pracował przez całe lata.
Wszystkich, którzy pragną się przekonać o skuteczności modlitwy za zmarłych, namawiam do jej praktykowania. Sam bowiem jestem po wielu latach całkowicie do tego przekonany. Co więcej, to modlitwa za dusze czyśćcowe nadała sens memu życiu kapłańskiemu. Nie zapominajmy o zmarłych, nie zapominajmy o duszach czyśćcowych, a sami się przekonamy, że dzięki ich wstawiennictwu możemy dokonać cudów. Nie oczekujmy spektakularnych wizji czy ingerencji w nasze życie, lecz dostrzegajmy ich pomoc w życiu codziennym; uczmy się miłości do nich, a one również będą nas obdarzać szczególną miłością. Między nami a nimi zionie przepaść momentu śmierci, ale można ją zawsze przekroczyć przez pomost miłości.
ks. L.

To jest właśnie miłość bliźniego za żyjącego i zmarłego, więc módlmy się i kochajmy wszystkim.. a miłość rozejdzie się po całym świecie....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Thank you

Przyszła mi teraz myśl by do Was kolejny raz napisać. tak więc jestem na antybiotyku, bowiem mam problemy z nerkami, bolą mnie i trudn...